wtorek, 28 września 2010

Pociąg

Na znajomym blogu przeczytałam takie oto zadnie: "Może i na moich torach kiedyś zjawi się pociąg... "
Być może na chwilę obecną zdanie to jest wyrwane nieco z kontekstu, ale mi przypomniało jak pewnego dnia argument pociągu został użyty wobec mnie. Standardowa historia - propozycja, nad którą musiałam się zastanowić, bo z jednej pokusa, łechtanie ambicji, a z drugiej świadomość, jak potem się okazała, może raczej zdrowy rozsądek próbujący wzywać na pomoc, własnych ograniczeń i słabości. Składający pozycję widząc moje wahanie rzuca niby tak od niechcenia: to jest pociąg, który właśnie stanął na twojej stacji, jeśli teraz do niego nie wsiądziesz, kto wie czy kolejny raz zawita na nią. Można by powiedzieć: klasyczna manipulacja, z tym, że każda ze stron wie (ponoć) co jest grane. Dziś z perspektywy czasu wiem jedno na temat tego typu pociągów: jeśli wsiadasz upewnij się, że pociąg ma w planie zatrzymać się jeszcze na jakiekolwiek stacji, albo przynajmniej ma hamulec bezpieczeństwa. Może bowiem okazać się, że aby się wydostać może przyjść Ci skakać z pędzącego pociągu, a to wierzcie mi nie jest wcale proste.